Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
przerzuciła. Po czym odchyliła się głęboko do tyłu, wsparła
rękami o schody za sobą, a w tej samej chwili nogi jej się rozsunęły i
zobaczyłem, że jest bez majtek.
Zawstydzony odwróciłem znów wzrok ku drodze i kurczowo wpatrywałem
się w tę słoneczną pustkę, w senne chałupy, w trzepiące się w kurzu
gęsi.
- Z miasta przyjechałeś?
Rzuciłem wzrokiem na nią, lecz jakby nigdy nic siedziała z tymi
rozsuniętymi nogami i wtedy dostrzegłem głęboko między nimi cień, jakby
słońce, które ją zalewało, tam już nie dosięgło. Głos mi uwiązł w
gardle i nie mogłem choćby zwyczajnego przytaknięcia wydusić z siebie,
że z miasta
przerzuciła. Po czym odchyliła się głęboko do tyłu, wsparła<br>rękami o schody za sobą, a w tej samej chwili nogi jej się rozsunęły i<br>zobaczyłem, że jest bez majtek.<br> Zawstydzony odwróciłem znów wzrok ku drodze i kurczowo wpatrywałem<br>się w tę słoneczną pustkę, w senne chałupy, w trzepiące się w kurzu<br>gęsi.<br> - Z miasta przyjechałeś?<br> Rzuciłem wzrokiem na nią, lecz jakby nigdy nic siedziała z tymi<br>rozsuniętymi nogami i wtedy dostrzegłem głęboko między nimi cień, jakby<br>słońce, które ją zalewało, tam już nie dosięgło. Głos mi uwiązł w<br>gardle i nie mogłem choćby zwyczajnego przytaknięcia wydusić z siebie,<br>że z miasta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego