Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
świdrować uszy. Wyjechali na ścieżkę wśród gęstej olszyny. Potem na polanę. Na polanie rósł potężny buk, pod jego konarami, na grubym i rozległym kobiercu zbrązowiałych liści i bukwi stał zaprzężony w parę mułów wóz. Na koźle siedział woźnica i mierzył do nich z kuszy. Geralt zaklął. Klątwę zagłuszył grom.
- Opuść kuszę, Kolda - powiedział niski człowiek w słomianym kapeluszu, odwracając się od pnia buka, podskakując na jednej nodze i zapinając spodnie. - To nie ci, na których czekamy. Ale to klienci. Nie strasz klientów. Czasu mamy niedużo, ale pohandlować zawsze zdążymy!
- Ki diabeł? - zamruczał Jaskier za plecami Geralta.
- Podjedźcie bliżej, panowie elfy - zawołał
świdrować uszy. Wyjechali na ścieżkę wśród gęstej olszyny. Potem na polanę. Na polanie rósł potężny buk, pod jego konarami, na grubym i rozległym kobiercu zbrązowiałych liści i bukwi stał zaprzężony w parę mułów wóz. Na koźle siedział woźnica i mierzył do nich z kuszy. Geralt zaklął. Klątwę zagłuszył grom.<br>- Opuść kuszę, Kolda - powiedział niski człowiek w słomianym kapeluszu, odwracając się od pnia buka, podskakując na jednej nodze i zapinając spodnie. - To nie ci, na których czekamy. Ale to klienci. Nie strasz klientów. Czasu mamy niedużo, ale pohandlować zawsze zdążymy!<br>- Ki diabeł? - zamruczał Jaskier za plecami Geralta.<br>- Podjedźcie bliżej, panowie elfy - zawołał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego