Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
przeznaczeniu i własnej chęci zagłady. A teraz szedł ulicami Breslau, w którym brunatna hiena faszyzmu podnosiła łeb, i śledził młodą Żydówkę, która tak strasznie przypominała mu Renię.
Zaczepił ją pod Botanischergarten.
Inge Bartsch obróciła głowę, wyrwana z zamyślenia, i uśmiechnęła się na jego widok.
- Tancerz... - szepnęła. - Jak miło.
Weszli za kute ogrodzenie kwietnego ogrodu. Drzewa malowane ugrem wznosiły błagalne gałęzie. Po brunatnej wodzie stawu pływały rozczapierzone liście klonów. Utopione konary wystawiały nad powierzchnię trupie kikuty. Powietrze pachniało ziemią.
- Czy myśli pan o swojej śmierci? - zapytała dziewczyna, łamiąc gałązkę płaczącej wierzby pochylonej nad brzegiem. Jej postać odbiła się na wodzie falującą plamą
przeznaczeniu i własnej chęci zagłady. A teraz szedł ulicami Breslau, w którym brunatna hiena faszyzmu podnosiła łeb, i śledził młodą Żydówkę, która tak strasznie przypominała mu Renię.<br>Zaczepił ją pod &lt;foreign&gt;Botanischergarten&lt;/&gt;.<br>Inge Bartsch obróciła głowę, wyrwana z zamyślenia, i uśmiechnęła się na jego widok.<br>- Tancerz... - szepnęła. - Jak miło.<br>Weszli za kute ogrodzenie kwietnego ogrodu. Drzewa malowane ugrem wznosiły błagalne gałęzie. Po brunatnej wodzie stawu pływały rozczapierzone liście klonów. Utopione konary wystawiały nad powierzchnię trupie kikuty. Powietrze pachniało ziemią.<br>- Czy myśli pan o swojej śmierci? - zapytała dziewczyna, łamiąc gałązkę płaczącej wierzby pochylonej nad brzegiem. Jej postać odbiła się na wodzie falującą plamą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego