moim domem, wskakuje się tylko w granego na festynie oberka.<br> <page nr=33><br> Niemniej jednak byłem rad, że to sztafirowanie się jest czynione z myślą o mnie.<br> Z tym większą przyjemnością myślałem o bryczuszce toczonej i podkuwanej u kowala.<br> Teraz już prawie codziennie, idąc ogrodami w tyczkowym grochu i w kukurydzy, zaglądałem do kuźni.<br> Ze strychu pozbierałem suszone od lat przez ojca jaworowe, dębowe i akacjowe odziomki przeznaczając je na podkulki, na pióra do literek i na piasty do kół.<br> Przypatrywałem się, jak pod ośnikiem, dłutem i heblem kowala wysuszone do samej ośródki, do ostatniego oddechu żywicy drewno nabiera koloru miodu, rozkrojonej dyni, czerwonego