Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
w jeszcze większej ciemności ona przełyka ślinę. Wsunął się pod pierzynę, cieplejszą, i od razu przytulił. Wyciągnął dłoń, gdy dotarł do jej piersi, od wewnątrz zlodowaciała, jakby coś ostrego w niej urosło. Są bladomleczne, zalotne jak biusty kelnerek. U dojrzałej kobiety niespotykana świeżość. Czytał w niej miękkość rozdrażnionego kota, dostępność ladacznicy, drapieżność zwierzęcia. Kochali się do wyczerpania, szaleńczo jak brat z siostrą. Brał ją mocno, pełną i wyczekującą, szarpała prześcieradło. Wciskała palce w jego gorące plecy. W oczach jej rozlała się rtęciowa doskonałość spełnienia. Wszedł w nią jak strzała z łuku napiętego od bardzo dawna, ręce cudownie chwytliwe, cały mokry, parujący
w jeszcze większej ciemności ona przełyka ślinę. Wsunął się pod pierzynę, cieplejszą, i od razu przytulił. Wyciągnął dłoń, gdy dotarł do jej piersi, od wewnątrz zlodowaciała, jakby coś ostrego w niej urosło. Są bladomleczne, zalotne jak biusty kelnerek. U dojrzałej kobiety niespotykana świeżość. Czytał w niej miękkość rozdrażnionego kota, dostępność ladacznicy, drapieżność zwierzęcia. Kochali się do wyczerpania, szaleńczo jak brat z siostrą. Brał ją mocno, pełną i wyczekującą, szarpała prześcieradło. Wciskała palce w jego gorące plecy. W oczach jej rozlała się rtęciowa doskonałość spełnienia. Wszedł w nią jak strzała z łuku napiętego od bardzo dawna, ręce cudownie chwytliwe, cały mokry, parujący
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego