Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
tytuł. Widziałem już oczyma wyobraźni na drzwiach wejściowych metalową tabliczkę z napisem: taki to a taki, pod spodem zaś, mniejszymi literami - "kandydat komercji". Marzyły mi się też bilety wizytowe, które tak jak ojciec bedę rozsyłał na Nowy Rok z życzeniami. Ponadto sądziłem, że zielony otok czapki i zielone wypustki wyglądają ładniej aniżeli żółte, jakie nosili "realiści", albo białe, używane w kijowskich gimnazjach klasycznych.

Dlatego też ojciec został przegłosowany, a ja znalazłem się w szkole handlowej, mieszczącej się przy ulicy Puszkina, tuż za rogiem Bulwaru Bibikowskiego.

Oprócz mnie było w klasie jeszcze dwóch Polaków, ale rozmawialiśmy ze sobą po rosyjsku. Zresztą jeden
tytuł. Widziałem już oczyma wyobraźni na drzwiach wejściowych metalową tabliczkę z napisem: taki to a taki, pod spodem zaś, mniejszymi literami - "kandydat komercji". Marzyły mi się też bilety wizytowe, które tak jak ojciec bedę rozsyłał na Nowy Rok z życzeniami. Ponadto sądziłem, że zielony otok czapki i zielone wypustki wyglądają ładniej aniżeli żółte, jakie nosili "realiści", albo białe, używane w kijowskich gimnazjach klasycznych.<br><br>Dlatego też ojciec został przegłosowany, a ja znalazłem się w szkole handlowej, mieszczącej się przy ulicy Puszkina, tuż za rogiem Bulwaru Bibikowskiego.<br><br>Oprócz mnie było w klasie jeszcze dwóch Polaków, ale rozmawialiśmy ze sobą po rosyjsku. Zresztą jeden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego