Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
jeszcze nie tracąc ze swego blasku i żaru.

- Przybyliśmy na wyspę - mówił Wanyangeri - obaj
w tym samym celu i nikomu więcej się to nie udało.
Ciebie wysłało jedno plemię, mnie drugie, ale tutaj jest
nas dwóch tylko przeciw wyspiarzom. Chcę, abyś poszedł
ze mną...

"Muszę zapomnieć o historiach ze starego lądu - myślał
Awaru - i muszę rozmawiać z wrogiem, bo inaczej,
jak zdołałbym poznać jego zamierzenia?"

U stóp Wanyangeri leżało długoogoniaste zwierzę.
Spało spoczywając w bezruchu, tylko czasem poruszyły
się jego nozdrza lub zadrgały owłosione uszy.

- Psh! - syknął Wanyangeri, a wtedy zwierzę
otworzyło ślepia i poderwało się na cztery łapy.
Wpatrując się
jeszcze nie tracąc ze swego blasku i żaru.<br><br>- Przybyliśmy na wyspę - mówił Wanyangeri - obaj <br>w tym samym celu i nikomu więcej się to nie udało. <br>Ciebie wysłało jedno plemię, mnie drugie, ale tutaj jest <br>nas dwóch tylko przeciw wyspiarzom. Chcę, abyś poszedł <br>ze mną...<br><br>"Muszę zapomnieć o historiach ze starego lądu - myślał <br>Awaru - i muszę rozmawiać z wrogiem, bo inaczej, <br>jak zdołałbym poznać jego zamierzenia?"<br><br>U stóp Wanyangeri leżało długoogoniaste zwierzę. <br>Spało spoczywając w bezruchu, tylko czasem poruszyły <br>się jego nozdrza lub zadrgały owłosione uszy.<br><br>- Psh! - syknął Wanyangeri, a wtedy zwierzę <br>otworzyło ślepia i poderwało się na cztery łapy. <br>Wpatrując się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego