Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
księżyca kładło się kanciastą plamą na wewnętrznej ścianie celi. Gdzie indziej panował mrok. Stalowy pozostawał ze mną w stałym kontakcie. Jednomyślnie, bez straty czasu, podnieśliśmy posłanie Śpiewaka i przenieśliśmy je tam, gdzie jaśniej. Wieczorna dawka Krwi Bohaterów jeszcze działała. Chłopiec wyprężył się, gdy tylko oblała go księżycowa poświata. Nawet to łagodne światło nocnego wędrowca sprawiało cierpienie przewrażliwionym źrenicom.
"Stalowy, spróbuj do niego jakoś dotrzeć. Wytłumacz, że to my i że musi połknąć to, co mu damy."
Stalowy po chwili potrząsnął bezradnie głową.
"Nie wiem, czy zrozumiał. Błaga tylko, żeby go więcej nie dręczyć."
"Trudno, musimy."
Miałem już przygotowane naczynie z Białym
księżyca kładło się kanciastą plamą na wewnętrznej ścianie celi. Gdzie indziej panował mrok. Stalowy pozostawał ze mną w stałym kontakcie. Jednomyślnie, bez straty czasu, podnieśliśmy posłanie Śpiewaka i przenieśliśmy je tam, gdzie jaśniej. Wieczorna dawka Krwi Bohaterów jeszcze działała. Chłopiec wyprężył się, gdy tylko oblała go księżycowa poświata. Nawet to łagodne światło nocnego wędrowca sprawiało cierpienie przewrażliwionym źrenicom. <br>"Stalowy, spróbuj do niego jakoś dotrzeć. Wytłumacz, że to my i że musi połknąć to, co mu damy."<br>Stalowy po chwili potrząsnął bezradnie głową.<br>"Nie wiem, czy zrozumiał. Błaga tylko, żeby go więcej nie dręczyć."<br>"Trudno, musimy."<br>Miałem już przygotowane naczynie z Białym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego