w które zapada stopa, burząc światy utajone w próchnie.<br>Pośród tego rozgardiaszu trwa gdzie niegdzie dąb o spękanej korze, gładkoskóry grab, cienista lipa, rówieśni tamtych poległch, teraz już tylko karp, trawionych rozkładem, wciąż jeszcze żywiących młode pędy.<br>Kłębowisko roślin walczących o życie rzednie, ścieżka wspina się i zanika na wierzchołku łagodnego wzniesienia, u zarysu fundamentów. Ani kawałka ciosu czy cegły nie wystaje nad ziemią, jedynie szczerzą się odkryte piwniczne komory bujające trawami, zamieszkałe przez spłoszone teraz jaszczurki.<br>Nieudana wyprawa w czas przeszły?<br>Ulka od przystanku autobusowego ruszyła na przełaj przez ugory po dworskich sadach i warzywniakach, przez zdziczały park. Dalej napotkała