Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
sprowadzić Lilkę do Londynu?
Gubiłem wątek rozmowy. Słyszałem morze, łagodne uderzenia fal jak
oddech. Mewy. Słońce rozleniwiało - zapadałem w drzemkę.
Czasem ciotka opowiadała o Lachowiczach, o panu Bogusiu i Wielkiej
Szczęce. - To wszystko chłopcy z lasu. Zamelinowali się tutaj. Chcą
przeczekać komunizm - mówiła ściszając głos. - Boguś spod Wilna trafił
do łagru, jak wiesz. Pewno dlatego tak mnie kocha. Byliśmy niedaleko
Workuty oboje. Mój Boże! - wzdychała. - Ta Boże ty mój!
Przyglądałem się ciotce spod zmrużonych powiek. Na chudych nogach
miała żylaki. Duże stopy były zniekształcone - pewno odmroziła w łagrze. Tak
samo ręce. Była płaska,
biała. Tylko skóra na ramionach poczerwieniała od słońca
sprowadzić Lilkę do Londynu?<br> Gubiłem wątek rozmowy. Słyszałem morze, łagodne uderzenia fal jak<br>oddech. Mewy. Słońce rozleniwiało - zapadałem w drzemkę.<br> Czasem ciotka opowiadała o Lachowiczach, o panu Bogusiu i Wielkiej<br>Szczęce. - To wszystko chłopcy z lasu. Zamelinowali się tutaj. Chcą<br>przeczekać komunizm - mówiła ściszając głos. - Boguś spod Wilna trafił<br>do łagru, jak wiesz. Pewno dlatego tak mnie kocha. Byliśmy niedaleko<br>Workuty oboje. Mój Boże! - wzdychała. - Ta Boże ty mój!<br> Przyglądałem się ciotce spod zmrużonych powiek. Na chudych nogach<br>miała żylaki. Duże stopy były zniekształcone - pewno odmroziła w łagrze. Tak <br>samo ręce. Była płaska,<br>biała. Tylko skóra na ramionach poczerwieniała od słońca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego