podrapać. "Nie, tu nic nie wywącham, trzeba iść dalej." Chwiejąc się na nogach krótkich niby korzenie zęba trzonowego, ruszył do kuchni. Na korytarzu zatrzymał się przy kasjerce. Nie, tej panny nie podejrzewał o nic, miał do niej wielkie zaufanie, a przy tym wiedział, że kobiety są mniej zdolne do popełniania łajdactw niż mężczyźni. Powód jego nagłego zatrzymania się był inny. Zauważył, że jeden z kelnerów kawiarnianych biorąc półmiski z okna kuchennego zawahał się na sekundę, jak gdyby je chciał zostawić na oknie, ale w następnej chwili nabrał przesadnej pewności siebie, półmiski ułożył na ręce i uśmiechając się podał bloczek kasjerce.<br>- Halo