Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
I nie minęła zdrowaśka jedna, a już pachoły zbójnika obskoczyli Sędziwoja.
- Spójrz w wodę na mą urodę! - wołał skurczony wiekiem połamaniec, lecz nie pomogło. Innego wykończyliby od razu na szaro, jego mieli przykaz dostawić żywcem! I wnet wielki stół dębowy w jaskini zapełnił się stertą kamieni alchemika.
- Ty pewnie myślisz, łajdaku - wrzeszczał dziki zbój - że joch prawdy nie zna? Co to jest, gadaj!
- Widzicie przecie sami, kamienie i rudy czeskie do prac moich przydatne...
Zatrzaskał się w pięści ze złości Czarny Paw.
- Kłamiesz! To złoto, brylanty i perły przez ciebie w kamień zonaczone*! Tak długo będziesz w lochu gnił, póki ich
I nie minęła zdrowaśka jedna, a już pachoły zbójnika obskoczyli Sędziwoja. <br>- Spójrz w wodę na mą urodę! - wołał skurczony wiekiem połamaniec, lecz nie pomogło. Innego wykończyliby od razu na szaro, jego mieli przykaz dostawić żywcem! I wnet wielki stół dębowy w jaskini zapełnił się stertą kamieni alchemika. <br>- Ty pewnie myślisz, łajdaku - wrzeszczał dziki zbój - że joch prawdy nie zna? Co to jest, gadaj! <br>- Widzicie przecie sami, kamienie i rudy czeskie do prac moich przydatne... <br>Zatrzaskał się w pięści ze złości Czarny Paw. <br>- Kłamiesz! To złoto, brylanty i perły przez ciebie w kamień zonaczone*! Tak długo będziesz w lochu gnił, póki ich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego