Ale posłuchaj... tata... <br>- Tata nie chce mnie znać. <br>- Ucieszy się, kiedy wrócisz, ty... durniu marnotrawny! <br><br> Czuję, że przeciwnik znów słabnie. Więc szarżuję z wielkim impetem: <br>- Jak mu powiedziałam, że nie mieszkasz z Grzegorzem, że nie masz fortepianu, to wiesz, co wymyślił? Bomba! Do konkursu masz chatę u nas! "Będę miał łajdusa na oku - powiedział. - Nie ma fortepianu... - burczał - a jak myślisz, czy mój Bechstein mu się spodoba?" Fajny tato, no nie? <br>- Tak... <br>- To znaczy, że w ciebie wierzy. Mimo wszystko. Mam cię zaraz przyprowadzić. Co? Nie cieszysz się? <br>- Bardzo... Naprawdę. Tylko nie umiem już skakać z radości. <br>- Cholernie się zestarzałeś, stary