Typ tekstu: Książka
Autor: Berwińska Krystyna
Tytuł: Con amore
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1974
mi się zdaje, czy też oczy taty naprawdę zaszkliły się łzami.
- Skąd wyście się tacy wzięli?
Grzegorz kończy grać. Wchodzimy po schodkach za kulisy posłuchać, jak finiszuje. Ostatnie akordy. I huragan oklasków.
Już jest z nami. I znów na estradzie. Aż wreszcie możemy mu naprawdę pogratulować.
- No, pięknie się spisałeś... łajdusie - mówi tata.
- Dziękuję, panie profesorze. Dziękuję za wszystko.

Jędrek podchodzi:
- Cieszę się, stary.
Pierwszy raz chyba od tych gniewów uściskali się jak dawniej. Mnóstwo ludzi otoczyło wybrańca losu, a ja zobaczyłam, że Ewa ujęła dłoń Jędrka, ścisnęła ją jakoś tak kurczowo i przytuliła do policzka.
Ludzie zaczynają się powoli rozchodzić
mi się zdaje, czy też oczy taty naprawdę zaszkliły się łzami. <br>- Skąd wyście się tacy wzięli? <br>Grzegorz kończy grać. Wchodzimy po schodkach za kulisy posłuchać, jak finiszuje. Ostatnie akordy. I huragan oklasków. <br>Już jest z nami. I znów na estradzie. Aż wreszcie możemy mu naprawdę pogratulować. <br>- No, pięknie się spisałeś... łajdusie - mówi tata. <br>- Dziękuję, panie profesorze. Dziękuję za wszystko. <br><br>Jędrek podchodzi: <br>- Cieszę się, stary. <br>Pierwszy raz chyba od tych gniewów uściskali się jak dawniej. Mnóstwo ludzi otoczyło wybrańca losu, a ja zobaczyłam, że Ewa ujęła dłoń Jędrka, ścisnęła ją jakoś tak kurczowo i przytuliła do policzka. <br>Ludzie zaczynają się powoli rozchodzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego