parasol albo laskę ze stojaka. Jeśli zostawił parasol, to parasol trochę się dąsa, bo to jest mój parasol Hilary, który już przeczuwa, że będzie kiedyś bohaterem opowiadania dla dzieci. Głucho szczęknęła zasuwa, Emilia zamyka za moim tatusiem drzwi fronto-<br>we i może przyjść do mnie. Rozsunie story, otworzy okiennice. Biały lakier odpryśnie i przylgnie do jej ogromnych dłoni. Przepędzone zostaną elfy i wróżki, a nade wszystko złota pszczoła słońca. Udawałabym jeszcze, że śpię - ale teraz wszystkim rządzi Emilia, nieuchronnie narzucona jawa.<br>Potem jest mycie w ciemnawej łazience, ohydnej łódzkiej łazience, gdzie stoi na jaszczurczych łapach zielony krokodyl: metalowy piec. Emilia ubiera