przez to samo, że był malarzem, musiał zerwać<br>z pewnym światem religii, którą żyła wiekami jego społeczność. Wyrwał<br>się on nie tylko od ojca, który go bił i chciał z niego zrobić szewca,<br>ale i od modlitwy, od szabasu. Domy publiczne, eleganckie salony i<br>wernisaże, drogie filcowe kapelusze i błyszczące lakierki, które nosił,<br>jakże mogły nasycić ten głód w nim, jakby nie uświadomiony i nękający,<br>głód jakiegoś absolutu. Syn narodu, któremu jego Bóg "zawistny w<br>miłości" zakazywał najsurowiej od paru tysięcy lat przedstawiania<br>czegokolwiek - nie czyń sobie obrazu ani żadnego podobieństwa rzeczy... -<br>oderwawszy się od pnia swojej religii, obyczaju, odkrył w