Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
solidny wygląd, odporny na kartacze, pachniał mi nie tyle koszarami, co kuchnią polową, zapamiętaną z tych czasów, gdy otarłem się o żołnierskie życie na pustyni.
Budziły dobre skojarzenia i dalibóg - poczułem głód!
I to taki głód, aż mnie słabość ogarnęła, aż zwiotczałem na drżących łydkach i spociłem się cały z łaknienia, jakby ów post, który trwał dłużej niż najdłuższe Ramadany, a właściwie był głodówką, zostawił mnie półżywym, półomdlałym z wycieńczenia.
I ocknął się we mnie skwapliwy łazarz, nie ten, którego Pan nasz, Jezus Chrystus, przywołał z tamtej strony bez świadomości jego i woli, co skończyło się niewyobrażalną udręką, lecz ten, który
solidny wygląd, odporny na kartacze, pachniał mi nie tyle koszarami, co kuchnią polową, zapamiętaną z tych czasów, gdy otarłem się o żołnierskie życie na pustyni.<br>Budziły dobre skojarzenia i dalibóg - poczułem głód!<br>&lt;page nr=213&gt; I to taki głód, aż mnie słabość ogarnęła, aż zwiotczałem na drżących łydkach i spociłem się cały z łaknienia, jakby ów post, który trwał dłużej niż najdłuższe Ramadany, a właściwie był głodówką, zostawił mnie półżywym, półomdlałym z wycieńczenia.<br>I ocknął się we mnie skwapliwy łazarz, nie ten, którego Pan nasz, Jezus Chrystus, przywołał z tamtej strony bez świadomości jego i woli, co skończyło się niewyobrażalną udręką, lecz ten, który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego