i znajdowaliśmy żydowskich rozmówców, a często były to inicjatywy naprawdę pionierskie, wówczas w mediach pojawiała się izolacja wokół tych przedsięwzięć. Środowiska "Tygodnika Powszechnego" i "Gazety Wyborczej" wykazywały daleko idącą zbieżność stanowisk i zgodnie przemilczały wiele inicjatyw. Sporo cennych przedsięwzięć albo w ogóle nie znajdowało odzwierciedlenia w prasie, albo było zbywane lakonicznymi, jedno- czy dwuzdaniowymi notatkami, z których nic nie wynikało. Gdyby odtworzyć to, co w zakresie dialogu katolicko-żydowskiego dokonało się w Polsce w ostatnich dziesięciu latach, jedynie na podstawie "Tygodnika Powszechnego", "Znaku", czy "Gazety Wyborczej", to z całą pewnością byłby to obraz niepełny, wybiórczy i uproszczony.<br><br> - W maju ubiegłego roku