w dłoni, pudrując sobie nos i poprawiając loczki nad uchem. Nie pierwszy raz Romek ją tu dziś zastał - owładnęło nim niepohamowane oburzenie. "Nie rozumiem, jak można się tak wciąż ciaćkać, poprawiać, pudrować, prztykać, dotykać, muskać i lizać! Dla kogo to, po co? Komu się to podoba, jakiemu głupcowi widok tej lalkowatej buzi może przyjemność sprawić? Ach, co za głupia gąska!" Stanął przed nią w groźnej postawie i zmarszczył brwi.<br>- Proszę pani - rzekł patrząc na jej przekornie uśmiechniętą twarzyczkę - tu nie jest żaden wychodek ani toaleta. Tu jest praca. Jak jeszcze raz panią zobaczę pudrującą się, to wydrę pani te fatałaszki i