jeszcze z krzyżem na ramionach trzeba się na nią gramolić, celują we mnie, bo w tym lamencie jest przesłanie, które chciałbym odrzucić, ominąć, odsunąć w czasie. No i w tych chłopach jest prawda o moim pochodzeniu, o całym naszym narodzie.<br>Przechodzą teraz do detali męki Chrystusa, a ja, mając ich lament za swojskie tło do rozważań, myślę: zgoda, mogę ponieść ten krzyż, naprawdę go poniosę, okay, wiem, ja też się nie wymigam, ale czy mnie, czterdziestolatkowi, nie wolno, do kurwy nędzy, przez parę choćby miesięcy czuć się panem świata? Czy nie mam prawa do chwili zachwytu? I to właśnie bezmyślnego, nie