Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
ziemię swoją czapkę i
wyciąga ku niemu obie ręce.
- I płacz, Władek, nie wstydź sia, bo jak prawdziwy chłop płacze, to
musi być święto!
- Nie inaczej - huknął basem Kargul, a oczy mu zwilgotniały...
Ugrzęźli obaj w swoich ramionach, a pod ich ciężarem płot zaczął
trzeszczeć. Na podwórzu zaczął się wielki lament: płakały Marynia i
Aniela, płakały jej dzieci, płakał Pawełek, który jeszcze na swoje oczy
takiej sceny nie widział. Rzucili się wszyscy ku sobie, zwarli
ramionami jak w ów pamiętny dzień przyjazdu Pawlaków. Teraz tylko
brakowało Jadźki i Witii.
Kiedy Wieczorek zobaczył płot obwieszony z obu stron Pawlakami i
Kargulami - krzyku
ziemię swoją czapkę i<br>wyciąga ku niemu obie ręce.<br> - I płacz, Władek, nie wstydź sia, bo jak prawdziwy chłop płacze, to<br>musi być święto!<br> - Nie inaczej - huknął basem Kargul, a oczy mu zwilgotniały...<br> Ugrzęźli obaj w swoich ramionach, a pod ich ciężarem płot zaczął<br>trzeszczeć. Na podwórzu zaczął się wielki lament: płakały Marynia i<br>Aniela, płakały jej dzieci, płakał Pawełek, który jeszcze na swoje oczy<br>takiej sceny nie widział. Rzucili się wszyscy ku sobie, zwarli<br>ramionami jak w ów pamiętny dzień przyjazdu Pawlaków. Teraz tylko<br>brakowało Jadźki i Witii.<br> Kiedy Wieczorek zobaczył płot obwieszony z obu stron Pawlakami i<br>Kargulami - krzyku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego