Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
koron, rozdane umiejętnie
wśród służby kolejowej, zabezpieczył sobie coup drugiej klasy i utrzymywał je
w wyłącznym posiadaniu aż do Wiednia . Więcej od słów namiestnika uspokajał
go widok mijanych stacji, naczelników w czerwonych czapkach, którzy znikali
z oczu tak szybko, jakby w następnej chwili zamieniali się w maki rosnące po
dojrzałych łanach zboża. Przez opuszczone do połowy okno wpadał ciepły, aromatyczny
powiew lata. Pani Zofia rozkładała na serwecie smażone kurczęta, herbata była
w termosie, odkorkowano butelkę wina.
Teofil siedział nieruchomo w swoim kącie i nie spuszczał oczu z pęku róż, które
leżały na górnej siatce. Przyniosła je Alina; jej zjawienie się na
koron, rozdane umiejętnie <br>wśród służby kolejowej, zabezpieczył sobie &lt;orig&gt;coup&lt;/&gt; drugiej klasy i utrzymywał je <br>w wyłącznym posiadaniu aż do Wiednia &lt;page nr=295&gt;. Więcej od słów namiestnika uspokajał <br>go widok mijanych stacji, naczelników w czerwonych czapkach, którzy znikali <br>z oczu tak szybko, jakby w następnej chwili zamieniali się w maki rosnące po <br>dojrzałych łanach zboża. Przez opuszczone do połowy okno wpadał ciepły, aromatyczny <br>powiew lata. Pani Zofia rozkładała na serwecie smażone kurczęta, herbata była <br>w termosie, odkorkowano butelkę wina.<br> Teofil siedział nieruchomo w swoim kącie i nie spuszczał oczu z pęku róż, które <br>leżały na górnej siatce. Przyniosła je Alina; jej zjawienie się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego