Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
oto zręczne klaśnięcie dłonią o dłoń przestrasza rzekomym spoliczkowaniem, oto doskoki, odskoki, lansady - beztroski ptasi trzepot.
Później horo.
Mały zrazu, większy i coraz większy łańcuch splecionych dłońmi tancerzy, ostre synkopy posuwają korowód o dwa - trzy rytmy pląsu, cofają o krok, i znowu, i znowu w rosnącym zapamiętaniu, już tańczą wszyscy, łańcuch zwinął się w spiralę, jej wewnętrzny łuk zdaje się odbywać swe poruszenia w przeciwnym kierunku niż na obwodzie, mienią się twarze, migają, wirują w nawrotach dzikiej, nieodparcie wzywającej melodii - - nie wiem, jak się włączyłem w rozpędzone koło, tańczyłem, widziałem profil Mary, jej ciemny rumieniec i rozchylone usta, nasze ręce trwały
oto zręczne klaśnięcie dłonią o dłoń przestrasza rzekomym spoliczkowaniem, oto doskoki, odskoki, lansady - beztroski ptasi trzepot.<br>Później horo.<br>Mały zrazu, większy i coraz większy łańcuch splecionych dłońmi tancerzy, ostre synkopy posuwają korowód o dwa - trzy rytmy pląsu, cofają o krok, i znowu, i znowu w rosnącym zapamiętaniu, już tańczą wszyscy, łańcuch zwinął się w spiralę, jej wewnętrzny łuk zdaje się odbywać swe poruszenia w przeciwnym kierunku niż na obwodzie, mienią się twarze, migają, wirują w nawrotach dzikiej, nieodparcie wzywającej melodii - - nie wiem, jak się włączyłem w rozpędzone koło, tańczyłem, widziałem profil Mary, jej ciemny rumieniec i rozchylone usta, nasze ręce trwały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego