Typ tekstu: Książka
Autor: Kabatc Eugeniusz
Tytuł: Vinum sacrum et profanum
Rok: 2003
rozkoszy. ŤPrezes nie pije - mówił Szymon, kiedy wyciągałem rękę, żeby napełnić puste szklaneczki przed nimi. - Ani ja - dodał, patrząc na mnie zimnym wzrokiemť. Kobiety wzdychały i brały się do swoich soków... Angeli już nie było, zniknęła na dobre w festiwalowym młynie, za to nerwowym krokiem przemierzała taras naga dziewczyna, przepłoszona łania... No, prawie naga, miała przecież strzępki materiału na łonie i piersiach, niewygodne w tej ucieczce z plaży przed słońcem czerwonym w czarnej szczelinie fikcyjnego zmierzchu, przed burzą wchodzącą w zatokę, w szybkim ruchu ciała, które umie tylko tańczyć. Skrzydeł, skrzydeł, zobaczyć się w oczach innych, nie gnieść piękna po sypialniach
rozkoszy. ŤPrezes nie pije - mówił Szymon, kiedy wyciągałem rękę, żeby napełnić puste szklaneczki przed nimi. - Ani ja - dodał, patrząc na mnie zimnym wzrokiemť. Kobiety wzdychały i brały się do swoich soków... Angeli już nie było, zniknęła na dobre w festiwalowym młynie, za to nerwowym krokiem przemierzała taras naga dziewczyna, przepłoszona łania... No, prawie naga, miała przecież strzępki materiału na łonie i piersiach, niewygodne w tej ucieczce z plaży przed słońcem czerwonym w czarnej szczelinie fikcyjnego zmierzchu, przed burzą wchodzącą w zatokę, w szybkim ruchu ciała, które umie tylko tańczyć. Skrzydeł, skrzydeł, zobaczyć się w oczach innych, nie gnieść piękna po sypialniach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego