Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
w brudnej sieci zmarszczek. Potakuje.
- Pewnie, że wspaniale. Nie poznajesz pan, kurwa, co tu się dzieje? - Ten szanowny pan nic nie poznaje, panie Wicuś - mówi drugi, stary człowiek.
- Ale nie kurwuj pan panie Wicuś. Nie uchodzi.
- Panie - śmieje się karzeł. - Powtórkę sobie robimy.
To jest pierwsza partia Alechina z Capab lanką, z mistrzostw świata, kiedyś, kiedy jeszcze wszyscy trzej kurwa, byliśmy młode.
Jasne? - Jasne - mówię. - Jasne, panie Alechin. Żegnam.
Starszy, uprzejmy unosi się z miejsca i grzecznie odpowiada ukłonem.
Wicuś natomiast skrzypi coś na temat "jebanego kulasa".
Zawracam z drogi i kładę pazury na chudym ramionku.
- Panie Wicuś - mówię przyginając karzełka
w brudnej sieci zmarszczek. Potakuje.<br>- Pewnie, że wspaniale. Nie poznajesz pan, kurwa, co tu się dzieje? - Ten szanowny pan nic nie poznaje, panie Wicuś - mówi drugi, stary człowiek.<br>- Ale nie kurwuj pan panie Wicuś. Nie uchodzi.<br>- Panie - śmieje się karzeł. - Powtórkę sobie robimy.<br>To jest pierwsza partia Alechina z Capab lanką, z mistrzostw świata, kiedyś, kiedy jeszcze wszyscy trzej kurwa, byliśmy młode.<br>Jasne? - Jasne - mówię. - Jasne, panie Alechin. Żegnam.<br>Starszy, uprzejmy unosi się z miejsca i grzecznie odpowiada ukłonem.<br>Wicuś natomiast skrzypi coś na temat "jebanego kulasa".<br>Zawracam z drogi i kładę pazury na chudym ramionku.<br>- Panie Wicuś - mówię przyginając karzełka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego