rozwinąć mięśnie, być zgrabnym, dobrze (to tyle co ładnie) zbudowanym. Chce uprawiać sport w przyjemnym towarzystwie, w miłej atmosferze, chce mieć z tego sporo radości, nieco zdrowia, sporo kosmetyki. Połączyć to z rozrywką, tańcem, flirtem... Czy to takie trudne do zgadnięcia? Takie niedostępne, takie niebezpieczne wychowawczo? Czy musi się tylko lansować MODEL SPORTU HEROICZNEGO, wysilone do ostatka mięśnie, wściekłe ambicje, klasztorny trening? Czy aby naprawdę tylko taki sport superwyczynowy kształtuje charakter i utrwala siłę woli? Obawiam się, że nie: są na to niestety dowody, że ów superwyczyn nie zawsze idzie w parze z granitowym charakterem. I tu "Sport dla Wszystkich" ma