Typ tekstu: Prasa
Tytuł: ABC Techniki
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1979
postanowili sami zorganizować prawdziwą wyprawę łowiecką. Wzięli łuki i strzały i wyruszyli o świcie. Pogoda tego dnia nie sprzyjała dalekim wyprawom. Mżył deszcz i las spowiła mgła. Na dodatek od początku prześladował chłopców pech. Najpierw Kar złamał łuk i stracił sporo czasu na sporządzenie drugiego. Potem Bar zgubił swe skórzane łapcie. Doszli do miejsca, w którym; musieli się rozdzielić.


Kar, doskonale posługujący się bronią, zajął upatrzone "stanowisko obserwacyjne". Zadaniem Bara, dobrego tropiciela, było wyszukanie kryjówki i wypłoszenie z niej zwierzyny. Czasu było już niewiele, dochodziło południe. Tropiciel, mimo iż gałęzie mocno: kłuły go w stopy, zagłębiał się w leśnej gęstwinie coraz
postanowili sami zorganizować prawdziwą wyprawę łowiecką. Wzięli łuki i strzały i wyruszyli o świcie. Pogoda tego dnia nie sprzyjała dalekim wyprawom. Mżył deszcz i las spowiła mgła. Na dodatek od początku prześladował chłopców pech. Najpierw Kar złamał łuk i stracił sporo czasu na sporządzenie drugiego. Potem Bar zgubił swe skórzane łapcie. Doszli do miejsca, w którym; musieli się rozdzielić.<br><br>&lt;page nr=9&gt;<br>Kar, doskonale posługujący się bronią, zajął upatrzone "stanowisko obserwacyjne". Zadaniem Bara, dobrego tropiciela, było wyszukanie kryjówki i wypłoszenie z niej zwierzyny. Czasu było już niewiele, dochodziło południe. Tropiciel, mimo iż gałęzie mocno: kłuły go w stopy, zagłębiał się w leśnej gęstwinie coraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego