żołniersku, sztubackim ruchem podciągnął spodnie. "Myśli, że my takiemu nigdy nie zaufamy..." - zrozumiał.<br><page nr=129> - Teraz u mnie pracuje radiostacja... - powiedział półgłosem, zbliżając twarz do jego twarzy tak blisko, że przed oczami miał ciemne cętki jego nieczystej cery.<br>W piętnaście minut po odejściu Ahlgrima wpadł zdyszany Góra.<br>- Co, jest nowy numer? - zapytał łapczywie Jerzy, ale redaktor nie miał nawet czasu wzruszyć ramionami.<br>- Dziś, za godzinę albo wcześniej, pewna kanalia, przodownik Sysek, granatowy, wręczył jakiemuś agenciakowi spisy więźniów politycznych z Mokotowa sprzed trzydziestego dziewiątego, z adresami. Mam dwóch spalonych z samej redakcji "Drogi". Musimy uśpić pięć lokali. . Można jeszcze ratować. Trzeba zaraz, na ochotnika