tajemnicy przed wszystkimi, towarzysz Lecoq pisał historię zadżumionego Paryża. O tym, że niegdyś zajmował się literaturą, wiedziało niewielu. Za młodu pisywał wiersze. Podobno nawet niezłe. Zarzucił je zresztą od dawna. Zdolności literackich wstydził się, jak swej erudycji, jak swego inteligenckiego pochodzenia. Jak żbik najeżył się szorstkością, kolcami żołnierskiego słownictwa, obejściem lapidarnym i rubasznym.<br>Nieustanne postępy dżumy utrwaliły w nim pewność, że Paryż w pierścieniu kordonu skazany jest na wymarcie, że nie ocaleje zeń ani jedna żywa dusza <page nr=178>.<br>Co prawda, od pierwszych chwil istnienia republiki, na rozkaz KC przedsięwzięte zostały najenergiczniejsze środki w walce z zarazą. Korzystając z zamieszania, jakie zapanowało w