pan Adaś zechce zobaczyć, bo to jakaś bardzo pocieszna kreatura.<br>Wędrujący malarz miał bardzo bystre i niespokojne oczy. Odziany był z pewną przesadą i dość dziwacznie, jak gdyby chciał cały świat zawiadomić o tym, że nie jest zwyczajnym człowiekiem, lecz wybitną indywidualnością artystyczną, odróżniającą się nawet strojem od zwyczajnych ludzkich łapserdaków i pospolitych "zjadaczów chleba". Przydźwigał na plecach obficie wydęty tłumok, sztalugi i ogromną kasetę z farbami. Adaś, od razu wszystko widzący, zauważył, że szanowny Apelles ma ręce bardzo niezgrabne i grubokościste. Przemawiał stylem bardzo ozdobnym, pełnym wyszukanych zawijasów, którymi stroił najprostsze odpowiedzi. Właśnie opowiadał ponuro spoglądającemu matematykowi ,że w pogoni