Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
do dzisiaj nie zdetronizowanym. Toteż zawsze porywały mnie jakieś bliższe i cieplejsze nurty.
I dopiero dziś, gdy na starość historia nabiera dla mnie nie znanych przedtem rumieńców, raz jeszcze zbliżyłam się do tego tematu i już przy nim pozostałam. Zresztą spotkało mnie miłe rozczarowanie: bezzębny dziadzio z brodą opartą na lasce ukazał mi się jako młody, przystojny oficer. Autor dość drewnianych wierszy stał się nagle człowiekiem pełnym wdzięku, dowcipu, człowiekiem o nieomylnym artystycznym smaku, także kimś kto umie bronić swego zdania, nie zrywając przez to więzów przyjaźni z ludźmi będącymi zdania przeciwnego. Nawet owe pogardzane bajki nie wydały mi się tak
do dzisiaj nie zdetronizowanym. Toteż zawsze porywały mnie jakieś bliższe i cieplejsze nurty.<br> I dopiero dziś, gdy na starość historia nabiera dla mnie nie znanych przedtem rumieńców, raz jeszcze zbliżyłam się do tego tematu i już przy nim pozostałam. Zresztą spotkało mnie miłe rozczarowanie: bezzębny dziadzio z brodą opartą na lasce ukazał mi się jako młody, przystojny oficer. Autor dość drewnianych wierszy stał się nagle człowiekiem pełnym wdzięku, dowcipu, człowiekiem o nieomylnym artystycznym smaku, także kimś kto umie bronić swego zdania, nie zrywając przez to więzów przyjaźni z ludźmi będącymi zdania przeciwnego. Nawet owe pogardzane bajki nie wydały mi się tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego