Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
młodych, pięknych ludzi zaskoczonych pod ścianą kapliczki wzięłoby na siebie ciężar około tysiąca kilogramów mnożonych przez szybkość dwudziestu metrów na sekundę.
Starannie składam rysunek, utykam w przegródę portfela.
- Dość tego! - mówię. - Czeka na nas słońce, ciepły piasek, czysta fala.
Umiecie pływać? Zobaczymy.
Bez buta o grubej podeszwie i bez czarnej laski kuleję dość mocno.
Trochę kłopotu sprawia mi zejście stromym pomostem na plażę.
Ale oto idziemy już samym jej brzegiem, tędy gdzie fala ubija piasek na beton.
Mijamy szereg drewnianych falochronów, wyzwalamy się z tłoku.
Za nami stok porośniętej srebrną trawą wydmy, przed nami morze, łagodne i zamyślone.
Twardowski obudził się
młodych, pięknych ludzi zaskoczonych pod ścianą kapliczki wzięłoby na siebie ciężar około tysiąca kilogramów mnożonych przez szybkość dwudziestu metrów na sekundę.<br>Starannie składam rysunek, utykam w przegródę portfela.<br>- Dość tego! - mówię. - Czeka na nas słońce, ciepły piasek, czysta fala.<br>Umiecie pływać? Zobaczymy.<br>Bez buta o grubej podeszwie i bez czarnej laski kuleję dość mocno.<br>Trochę kłopotu sprawia mi zejście stromym pomostem na plażę.<br>Ale oto idziemy już samym jej brzegiem, tędy gdzie fala ubija piasek na beton.<br>Mijamy szereg drewnianych falochronów, wyzwalamy się z tłoku.<br>Za nami stok porośniętej srebrną trawą wydmy, przed nami morze, łagodne i zamyślone.<br>Twardowski obudził się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego