Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
co go naszło. Zupełnie nie mój kolor, choć tak ogólnie chłop jest złoty..." Każdy przedmiot skupowany czy sprzedawany łączy mnie z klientkami właśnie przez te opowieści, nieraz bardzo intymne... Zdarza się, że pośredniczę przy handlu wymiennym, bezgotówkowym. Osoba sprzedająca wypatrzy coś innego w sklepie i przyniesiony towar wymienia na inny łaszek. Z niektórym klientkami wytworzyły się przyjacielskie, niemal rodzinne kontakty. Grono przyjaciół sklepu powiększyło się, odkąd przybył stały rezydent kanarek Ferdynand. Przychodzą okoliczne dzieciaki, dopytują się o kanarka, przynoszą mu różne smakołyki. Ostatnio wręczyły dla Ferdynanda główkę kapusty. Robią to bezinteresownie, bo nie należą do klientów, dzieciom raczej niczego nie sprzedajemy
co go naszło. Zupełnie nie mój kolor, choć tak ogólnie chłop jest złoty..." Każdy przedmiot skupowany czy sprzedawany łączy mnie z klientkami właśnie przez te opowieści, nieraz bardzo intymne... Zdarza się, że pośredniczę przy handlu wymiennym, bezgotówkowym. Osoba sprzedająca wypatrzy coś innego w sklepie i przyniesiony towar wymienia na inny łaszek. Z niektórym klientkami wytworzyły się przyjacielskie, niemal rodzinne kontakty. Grono przyjaciół sklepu powiększyło się, odkąd przybył stały rezydent kanarek Ferdynand. Przychodzą okoliczne dzieciaki, dopytują się o kanarka, przynoszą mu różne smakołyki. Ostatnio wręczyły dla Ferdynanda główkę kapusty. Robią to bezinteresownie, bo nie należą do klientów, dzieciom raczej niczego nie sprzedajemy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego