jest dziś rehabilitantką, Grechuta architektem, Kaczmarski nauczycielem, Turnau anglistą.<br>Ten festiwal miał niepowtarzalny styl. By zaistnieć, nie wystarczało mieć młodą, ładną buźkę i w miarę czysty głos. Liczyła się indywidualność wykonawców. Ważne było słowo i jego interpretacja. Nie zagrzałaby w nim miejsca "artystka", która - jak jedna z tegorocznych uczestniczek (ba!, laureatek) - sprawiła, że słuchacze zastanawiali się, czym jest powtarzająca się w piosence "<orig>tabalatka</>"? Kiedy w rzeczywistości była to niechlujnie wyartykułowana "<q>ta balladka</>".<br>Niestety, sprawdziły się również smutne dla festiwalu przepowiednie, że w czasach swobodnego przekazywania myśli, w czasach bez cenzury, młodzi autorzy nie mają potrzeby ani ochoty pisania tekstów przebiegłych i