Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nikt nie odpowiadał. Ewa nacisnęła klamkę, drzwi były otwarte. Tuż za progiem, w kałuży zastygłej krwi, leżał na podłodze przyjaciel babki, Antoni J. Nie poruszał się. Przerażona pobiegła do sąsiadów, telefonicznie wezwała policję. Kiedy radiowóz z parczewskiej KRP wjechał na podwórko, panował tam już zgiełk jak na festynie.
- Balowali z łazęgami i se wybalowali. Jak się chla, to trza patrzeć z kim! - perorował zarośnięty osiłek z widłami. Ktoś próbował odciągnąć go dalej od policyjnego Poloneza.
- Cichaj Władek, bo jeszcze na świadka cię wezmą...
Rozmowy przycichły. Lekarz stwierdził zgon czterdziestopięcioletniego Antoniego J. Prawdopodobnie śmierć była następstwem kilku głębokich ran kłutych, zadanych w
nikt nie odpowiadał. Ewa nacisnęła klamkę, drzwi były otwarte. Tuż za progiem, w kałuży zastygłej krwi, leżał na podłodze przyjaciel babki, Antoni J. Nie poruszał się. Przerażona pobiegła do sąsiadów, telefonicznie wezwała policję. Kiedy radiowóz z parczewskiej KRP wjechał na podwórko, panował tam już zgiełk jak na festynie.<br>&lt;q&gt;- Balowali z łazęgami i se wybalowali. Jak się chla, to trza patrzeć z kim!&lt;/&gt; - perorował zarośnięty osiłek z widłami. Ktoś próbował odciągnąć go dalej od policyjnego Poloneza.<br>&lt;q&gt;- Cichaj Władek, bo jeszcze na świadka cię wezmą...&lt;/&gt;<br>Rozmowy przycichły. Lekarz stwierdził zgon czterdziestopięcioletniego Antoniego J. Prawdopodobnie śmierć była następstwem kilku głębokich ran kłutych, zadanych w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego