Zastała mnie w dość śmiesznej sytuacji: nagi, z przechyloną głową, odczytujący tytuły z odległości trzech metrów. Postawiła szklankę z herbatą na stoliku i położyła się na powrót na tapczanie. Pozbierałem z krzesła i podłogi części mego ubrania, przerzuciłem je przez lewe ramię, a potem, uśmiechnąwszy się do Wandy, wyszedłem do łazienki.<br>- Nie będziesz pił herbaty?<br>- Zaraz po nią wrócę.<br>- Jestem trochę śpiąca.<br>Zamknąłem za sobą drzwi łazienki. Ubranie położyłem na biało lakierowanym taborecie. Odkręciłem kurek, gaz w piecyku zapalił się niezbyt głośno, a jednak ten odgłos, podobny do wystrzału z kapiszonu, przeraził mnie. Zatkałem wannę i, myśląc o swoim przestrachu, powiedziałem