Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
burdelu, i to z pobliża, z Mostowej ulicy. - Po czym znów zaczął wyjaśniać coś Lucjanowi.
Józio nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat spostrzegł Bednarczyka i przykre wspomnienie obudziło w nim gniew.
- Coś pan! - szczeknął.
Bednarczyk odwrócił głowę i popatrzył pytająco na Józefa.
- Coś mi .pan narobił najlepszego!
- Bzik się panu we łbie narodził.
- Właśnie, to nie wiesz pan, co ja miałem dzisiaj przez pana! Żołądek mi płukali!
Ale Bednarczyk nic nie wiedział, o co chodzi, i szerokim gestem dłoni pokazał, gdzie wedle swoich obliczeń ma Józefa.
- Ja pana już dawniej miałem! Matka pańska zrobiła mi dzisiaj awanturę, że to ja pana wtrąciłem
burdelu, i to z pobliża, z Mostowej ulicy. &lt;page nr=247&gt; - Po czym znów zaczął wyjaśniać coś Lucjanowi.<br>Józio nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat spostrzegł Bednarczyka i przykre wspomnienie obudziło w nim gniew.<br>- Coś pan! - szczeknął.<br>Bednarczyk odwrócił głowę i popatrzył pytająco na Józefa.<br>- Coś mi .pan narobił najlepszego!<br>- Bzik się panu we łbie narodził.<br>- Właśnie, to nie wiesz pan, co ja miałem dzisiaj przez pana! Żołądek mi płukali!<br>Ale Bednarczyk nic nie wiedział, o co chodzi, i szerokim gestem dłoni pokazał, gdzie wedle swoich obliczeń ma Józefa.<br>- Ja pana już dawniej miałem! Matka pańska zrobiła mi dzisiaj awanturę, że to ja pana wtrąciłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego