się wzajemnie i tragiczna żądza samounicestwienia doprowadza ich do pojedynku. Aż wreszcie, gdy Bal roztacza się w całym splendorze toalet i masek, zrozpaczeni rywale-impotenci spuszczają ze smyczy złodziejaszków: niech robią, co chcą, niech kradną, niech się dobierają!...<br>Zamęt. Panika. Złodziejaszki kradną, co wlezie, goście zaś nie wiedząc, kto ich łechce i dotyka, piszczą, szaleją! W powszechnym wyuzdaniu manier i rozprzężeniu strojów Hufnagiel-koniarz-terrorysta rusza do galopu na czele Lokajstwa... Rewolucja (Dr 230-231).<br><q>Zanim spadnie kurtyna, Fior oświetla latarką znieruchomiałych gości.<br>Hufnagiel siedzi okrakiem na Profesorze jak na rumaku. Złodziejaszkowie zastygli w kradzeniu. Świetne towarzystwo - z Księstwem na czele