Helę. Odwrócił głowę w stronę kasjerki - tam znów spotkał oczy, ale inne: czarne jak borówki, ciekawe, natrętne. A z prawej strony zagrodziły mu drogę oczy kawiarki Olgi, niebieskie, bezczelnie otwarte, uśmiechające się, coś wiedzące. Czując, że panna Hela podaje mu szklankę, wyciągnął rękę - pod palcami poczuł jej mokre paznokcie.<br>- Dziękuję - ledwie usłyszał to słówko.<br>Gdzieś tam w kłębach pary dojrzał i zapamiętał dziewczęcą twarz pomocnicy kawiarki, i znów oczy, tym razem bure, figlarne i wyłupiaste jak u wiewiórki. Czując, że mu gorąca fala zalewa policzki, niezgrabnie postawił szklankę na półce i nie widząc nic wycofał się na dużą salę. Szedł na