żółty blask lamp stojących na kamiennych <br>kolumnach. Mówił cicho, przejmującym szeptem, jak ktoś, kto opowiada najdonioślejsze <br>wydarzenie swego życia. Ludzie wstrzymali oddech w piersiach. Między tym, co <br>mówiący widział, a ich światem zgiełkliwego portowego życia leżała przepaść. <br>Przybysz z europejskiego lądu był także przybyszem ze świata wstrząsających <br>tajemnic. Oni tutaj lękali się nieraz, że owo życie, o którym im opowiadano, <br>może wcale nie istniało, może było tylko pocieszającą, dobrą bajką, wymyśloną <br>dla ulżenia ich ciężkiej doli. Ale ten człowiek mówił: "Pan mi powiedział" i <br>"widziałem", a kiedy przełamał chleb, zadrżeli, bo stało im się oczywiste, że <br>ten chleb nie jest już chlebem