Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
dobiera słowa, ale nie potrafi ułożyć ich w logiczny szyk. Musimy odgadywać sens dziwacznych, niezrozumiałych zdań...

Ojciec z wyrazem skupienia na twarzy siedzi przy łóżku, czuwa po nocach, od czasu do czasu ciężko wzdycha. Chodzimy wszyscy na palcach, chociaż do świadomości matki niewiele już dociera. Wlewamy jej łyżeczką do ust lekarstwa i mikstury, które nie pomagają i nie mogą pomóc.

Po powrocie ze szkoły siedzę przy matce i odpędzam od niej muchy. Matka uśmiecha się, a raczej wykrzywia usta w bolesny grymas. Myślę, że mnie poznaje, ale okazuje się, że bierze mnie za kogoś innego. Oblizuje spieczone wargi i mówi z
dobiera słowa, ale nie potrafi ułożyć ich w logiczny szyk. Musimy odgadywać sens dziwacznych, niezrozumiałych zdań...<br><br>Ojciec z wyrazem skupienia na twarzy siedzi przy łóżku, czuwa po nocach, od czasu do czasu ciężko wzdycha. Chodzimy wszyscy na palcach, chociaż do świadomości matki niewiele już dociera. Wlewamy jej łyżeczką do ust lekarstwa i mikstury, które nie pomagają i nie mogą pomóc.<br><br>Po powrocie ze szkoły siedzę przy matce i odpędzam od niej muchy. Matka uśmiecha się, a raczej wykrzywia usta w bolesny grymas. Myślę, że mnie poznaje, ale okazuje się, że bierze mnie za kogoś innego. Oblizuje spieczone wargi i mówi z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego