za którymi zapadną decyzje.<br>Zeszli na trawnik. Przed nimi drobnym krokiem, suwając stopami, szli w rzędach ślepcy, skrajne szeregi trzymały się bambusowych prętów formując jakby zagrodę. Prowadzili ich mali chłopcy, którzy potrząsali tamburynami, uderzali nimi o wystrzyżone głowy, podskakiwali wesoło, nie zdając sobie sprawy z powagi całej demonstracji. Niebo jeszcze lekko świeciło przypomnieniem zachodu.<br>- Przecież to jak obraz Bruegla - wzdrygnęła się Margit.<br>- Ustokrotniony, bo to są Indie - powiedział nie bez dumy malarz. - Musi rząd dobrze się zastanowić, nim z tej ustawy wybrnie. Uchwalić łatwo, ale jak znaleźć sposób, żeby ją rozumnie wykonać, nie obrócić przeciwko człowiekowi? One wołały prawdę. Wysiedlenie równa