Trociowa zbliżyła się do schodów, jakby chciała swą wątłą postacią zagrodzić natrętowi drogę.<br> - Mówię panu, że nikt tu nie mieszka.<br>Flegmatycznym ruchem wyciągnął z kieszeni papierosa, wolno zapalił. Z ukosa, nieco przekornie, spojrzał na Trociową. -Jeżeli nie mieszka, to w każdym razie mieszkał. Widziałem, jak tu przyjechał.<br>Trociowa objęła go lękliwym spojrzeniem. - A pan kto?<br> - Ja? Chciałem go odwiedzić. Czy ten pan wyprowadził się? <br> -A czyja tam wiem? - rzekła starowinka i rozejrzała się, jakby chciała sprawdzić, czy może spodziewać się pomocy. -Ja tam nic nie wiem. Wiem ino, że się tu dziwne rzeczy dzieją.<br> - O, jakie to rzeczy?<br>Trociowa zrozumiała, że