Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
Lecz nie było drzew dokoła.
Ot, widniała ziemia goła.
Niegdyś na niej krzewy rosły,
Ale krzewy dawno poschły,
Przysypały ziemię piaski,
Które skrapia deszcz jak z łaski.
A najgorzej było w lecie
W tym miasteczku Modrokwiecie.
Słońce niebo rozpłomienia
A tu nigdzie nie ma cienia,
Nigdzie cienia ni wytchnienia,
Ani lip zieleni młodej,
Ani słodkiej brzóz ochłody,
Ani klonu, ani buka,
Gdzie kukułka mile kuka,
Ani sosny, ani dęba,>
Gzie ma gniazdo szpak lub zięba.

Raz w upalny dzień ukradkiem
Wyszli z domu Tadek z Władkiem
I pobiegli hen, do lasu,
Żeby zażyć tam wywczasu.
Naprzód szli więc traktem bitym,
Potem
Lecz nie było drzew dokoła.<br>Ot, widniała ziemia goła.<br>Niegdyś na niej krzewy rosły,<br>Ale krzewy dawno poschły,<br>Przysypały ziemię piaski,<br>Które skrapia deszcz jak z łaski.<br>A najgorzej było w lecie<br>W tym miasteczku Modrokwiecie.<br>Słońce niebo rozpłomienia<br>A tu nigdzie nie ma cienia,<br>Nigdzie cienia ni wytchnienia,<br>Ani lip zieleni młodej,<br>Ani słodkiej brzóz ochłody,<br>Ani klonu, ani buka,<br>Gdzie kukułka mile kuka,<br>Ani sosny, ani dęba,><br>Gzie ma gniazdo szpak lub zięba.<br><br>Raz w upalny dzień ukradkiem<br>Wyszli z domu Tadek z Władkiem<br>I pobiegli hen, do lasu,<br>Żeby zażyć tam wywczasu.<br>Naprzód szli więc traktem bitym,<br>Potem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego