Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
tej roboty grosza dokładać? Robocizna swój koszt ma. My byśwa pomogli, za Bóg zapłać, co mus gładko usunąć. Plac oczyścim. Paniusia spyta Kacperczaka. Nic więcej, jedno pytanie. Spyta pani Marta? Mielczarek nie zapomni.
- Spytam - odparła głucho. - Na pewno spytam.

Kiedy wyszedł, siedziała chwilę bez ruchu. Potem otworzyła okno. Jakże te lipy pachną. Idiotka, karciła się, ocierając łzy. Mnie to nie powinno obchodzić. I to chyba niemożliwe. Dlatego właśnie zapytam, żeby się przekonać. Mielczarek się myli. Ciemny, chytry, zawistny. Może tylko zbakierowany przez te setki lat ucisku, pokory. Dowiodę mu, ja mu dowiodę, że całość ukształtuje się inaczej. To jest niemożliwe.
Okazało
tej roboty grosza dokładać? Robocizna swój koszt ma. My byśwa pomogli, za Bóg zapłać, co mus gładko usunąć. Plac oczyścim. Paniusia spyta Kacperczaka. Nic więcej, jedno pytanie. Spyta pani Marta? Mielczarek nie zapomni.<br> - Spytam - odparła głucho. - Na pewno spytam.<br><br> Kiedy wyszedł, siedziała chwilę bez ruchu. Potem otworzyła okno. Jakże te lipy pachną. Idiotka, karciła się, ocierając łzy. Mnie to nie powinno obchodzić. I to chyba niemożliwe. Dlatego właśnie zapytam, żeby się przekonać. Mielczarek się myli. Ciemny, chytry, zawistny. Może tylko zbakierowany przez te setki lat ucisku, pokory. Dowiodę mu, ja mu dowiodę, że całość ukształtuje się inaczej. To jest niemożliwe.<br> Okazało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego