Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ustalając trasę podróży i najdogodniejsze miejsca odpoczynku. Pożeracz Chmur przechwalał się, że mógłby lecieć nawet trzy dni bez zatrzymania, lecz ostudziłem jego zapał. Nie wybieraliśmy się na wyścigi.

Gdy wyruszaliśmy, słońce dopiero wspinało się ku horyzontowi. Wszystko było wilgotne od rosy. Grube krople wisiały na źdźbłach trawy i na brzegach liści. Spadały znienacka na szyję z poruszonych gałęzi.
Płowy odprowadził nas do połowy drogi. Wciąż jeszcze zdawało mi się, że czuję jego uścisk na pożegnanie. Miałem lekkie wyrzuty sumienia, że znów zostawiam go samego, ale tak bardzo, bardzo ciągnęło mnie w świat.
Wybraliśmy zakątek odległy od wsi, by mieć pewność, że
ustalając trasę podróży i najdogodniejsze miejsca odpoczynku. Pożeracz Chmur przechwalał się, że mógłby lecieć nawet trzy dni bez zatrzymania, lecz ostudziłem jego zapał. Nie wybieraliśmy się na wyścigi.<br><br>Gdy wyruszaliśmy, słońce dopiero wspinało się ku horyzontowi. Wszystko było wilgotne od rosy. Grube krople wisiały na źdźbłach trawy i na brzegach liści. Spadały znienacka na szyję z poruszonych gałęzi.<br>Płowy odprowadził nas do połowy drogi. Wciąż jeszcze zdawało mi się, że czuję jego uścisk na pożegnanie. Miałem lekkie wyrzuty sumienia, że znów zostawiam go samego, ale tak bardzo, bardzo ciągnęło mnie w świat.<br>Wybraliśmy zakątek odległy od wsi, by mieć pewność, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego