krwawe liście<br>z drzew naszego świata...<br><br>Jesień nasza jakże długa!<br>Aż serce więdnie - -<br>Mgłę krakowską, szron warszawski<br> w każdym czuję ścięgnie,<br> w każdy nerwie - wiosno, łaski!<br><br>2<br><br>Spodziewałam się, jesieni,<br>że mi świat odmienisz -<br>- lecz ty wzdychasz: ach, nie wcześniej,<br>jak za jakie kilka wrześni - - -<br>Módlcie się więc za mną, liście,<br>szeleszczące powłóczyście -</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>KŁOSY NA NIEBIE</><br><br>Duszo poety, cicha, głodna pokłośnico,<br>Coś wyszła na pokłosie o blasku księżyca,<br>Stój! Oto reflektory ścielą się po niebie,<br>Jak srebrne kłosy na ziemi...<br><br>Nie twój plon, głodna duszo, nie twój kłos, Noemi!<br>Zejdź z tych pól, pochyl głowę i nie patrz za siebie...</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>MARNOŚĆ