bardziej pilnować; w tym kotle zdarzało się, że do roli wchodziło więcej mnie prywatnej niż Modrzejewskiej. Trudno.<br>Najbardziej zależało mi na zwykłych widzach. Chciałam, żeby zrozumieli i odczuli, w jakiej męce, cierpieniu i bólu ta kobieta żyła, jakiego ogromnego trudu wymagało osiągnięcie tak wysokiej pozycji zawodowej. Jeśli mogę wierzyć świadectwu listów - chyba się to udało.<br>Dostawałam w czasie emisji serialu masę listów i telefonów. Do grupy ludzi, którzy cenili mnie za "Człowieka z marmuru" czy "Przesłuchanie", dołączył inny rodzaj widzów, którzy tamtych filmów nie oglądali. Tacy ludzie troszkę staroświeccy, jakby przysypani pudrem, albo bardzo zwyczajni, z ulicy. I... dzieci. W sklepie