zmarłego Stanisława Gajewskiego, niegdyś ambasadora Polski we Francji. W swoim felietonie Daniel Passent konfrontuje ciepłe i życzliwe wspomnienie Marka Beylina o zmarłym dyplomacie z negatywną oceną bohatera powieści, jaką zawarłem w recenzji, i dziwi się diametralnie różnemu obrazowi tej samej osoby w dwóch różnych tekstach. Marek Nowakowski nie jest twórcą literatury faktu, ale beletrystą i prozaikiem. Marek Beylin pisał więc w swoim wspomnieniu o człowieku, który jeszcze niedawno chodził ulicami Warszawy, ja zaś -- o postaci, spacerującej tylko po białych kartkach książki. Protagonista "Honolulu" -- jego wypowiedzi, zachowania, osądy, cechy charakteru -- jest tworem artystycznej wyobraźni i wyborów pisarza, jak jest nim każdy z bohaterów