Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
resztkami jedzenia, pojawiły się robaki. Gdzieś również wyniosły się piwniczne koty i nawet po cichu podejrzewano Dziada, że być może kolejno stały się jego kolacją!
Po kilku tygodniach udawania, że nie ma problemu oraz nadziei, że i tym razem wszystko samo się rozwiąże, mieszkańcy zaczęli się burzyć. Już nie było litościwych, nikt nie przynosił jedzenia i ubrań. A mimo to on cały czas tam był, wiedzieli o tym, choć już mało kto miał ochotę schodzić do swojego boksu. Ludzie apelowali więc do dozorcy, dozorca do kierownika administracji, ten z kolei do straży miejskiej. Kilka razy nawet służby porządkowe pojawiły się przy
resztkami jedzenia, pojawiły się robaki. Gdzieś również wyniosły się piwniczne koty i nawet po cichu podejrzewano Dziada, że być może kolejno stały się jego kolacją!<br>Po kilku tygodniach udawania, że nie ma problemu oraz nadziei, że i tym razem wszystko samo się rozwiąże, mieszkańcy zaczęli się burzyć. Już nie było litościwych, nikt nie przynosił jedzenia i ubrań. A mimo to on cały czas tam był, wiedzieli o tym, choć już mało kto miał ochotę schodzić do swojego boksu. Ludzie apelowali więc do dozorcy, dozorca do kierownika administracji, ten z kolei do straży miejskiej. Kilka razy nawet służby porządkowe pojawiły się przy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego